niedziela, 20 października 2013

Rozdział 4 cz. II

Perspektywa Kai

-Kaja ! Idź do sklepu ! - usłyszałam głos mojej rodzicielki. Szybko zbiegłam ze schodów odbierając listę zakupów i pieniądze. Założyłam płaszczyk i koturny, gdyż było chłodno. Nucąc pod nosem jakąś piosenkę z reklam ruszyłam spacerkiem w stronę sklepu, który w Polsce nazwano by biedronką. Włożyłam potrzebne produkty do koszyka. Znalazłam też na promocji zestaw ołówków, więc je też wzięłam - będę miała czym rysować. Przy ladzie dorzuciłam jeszcze paczkę gum do żucia z wisiorkiem i tic - taci. Zapłaciłam za zakupy i z siatkami w ręku ruszyłam w stronę domu.
- Mamo, jestem ! - oznajmiłam wchodząc do domu.
- Zostaw siatki i chodź do mnie. Jestem w salonie! - Ech ... co za kobieta. Zrobiłam co kazała i poszłam do niej.
- No co tam ? - zagadnęłam wchodząc do salonu z jabłkiem  ręku.
- Patrz - rzekła z dumą pokazując wazon polnych kwiatów ozdobiony pierwszymi jesiennymi liśćmi. Odezwała się we mnie dusza artysty.
- Jaki piękny !
- Ładny, nie ? Sama robiłam.
- Już wiem po kim mam zapał do rysowania.
- Zasługujesz na ten staż - wypaliła nagle mama.
- Mamo, jest dużo osób podobnych do mnie. Jestem jedną z miliona - mruknęłam.
- I tak w ciebie wierzę - posłała mi krzepiący uśmiech.
- Wiesz mamo ? Natchnęłaś mnie. Idę malować ! - rzuciłam z zapałem. W głowie miałam już wizję mojego dzieła.Szybko wbiegłam po schodach do pokoju, zabierając z biurka mój szkicownik, kilka ołówków i gumkę, po czym ruszyłam na dół.
- Wychodzę !
- Znowu ? Ach dobrze idź.
- Nie wiem, kiedy wrócę -ostrzegłam.
- Dobrze - usłyszałam. Mama była przyzwyczajona do tego, ze miałam swój świat. Byłam zamkniętą osobą. Wiązało się to z przejściami, które wydarzyły się w przeszłości. Ale o tym opowiem, kiedy indziej. Udałam się na dwór. Nogi same poniosły mnie w stronę parku. Usiadłam na tej ławce co ostatnio pod fontanną i wzięłam się za szkice.
- Kurwałkę, ale brzydkie drzewo - mruknęłam <tekst koleżanki .___. >. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. To Hadley. Ciekawe co może chcieć. Przeciągnęłam palcem po ekranie i przystawiłam telefon do ucha.
- Haloo ? - zapytałam, próbując jednocześnie narysować kilka liści.
- Hej Kaja ! Masz może czas ? Bo ja jestem z Harrym w Doncaster u Louisa i tak sobie pomyślałam, że może byś do nas wpadła ? Wyszlibyśmy po ciebie. Jest też Liam i dziewczyna Lou. Będzie fajnie - mówiła podekscytowanym głosem. Zaczęłam panikować. Co teraz ?
- Niestety Hadley, muszę Cię zmartwić. Obecnie nie ma mnie w Doncaster. Pojechałam do babci i wracam dopiero pojutrze. Bardzo mi przykro - powiedziałam szybko modląc się, aby nie słyszała mojego zdenerwowania. To źle, ze kłamanie przychodziło mi z taką lekkością.
- Jaka szkoda. Wszyscy chcieli cię poznać. Skoro nie możemy się spotkać, to muszę to zrobić telefonicznie. Za trzy tygodnie organizuje imprezę na moją osiemnastkę. Wpadniesz ? Zapisz sobie gdzieś w kalendarzu. Chcę żebyś była, to dla mnie ważne. Adres i więcej informacji podeślę ci sms - em.
- Obiecuję, ze przyjdę. - Wiedziałam, ze na tej imprezie będzie więcej osób. Co się z tym wiąże będą też mężczyźni. Muszę jednak na nią pójść, Hadley jest moją przyjaciółką. Zaufała mi i opowiedziała o sobie, czego do końca nie zrobiłam ja. Tak,  miałam przed nią jedną ważną tajemnicę. Może kiedyś jej powiem ? Na razie wiem, ze to jeszcze nie czas. Ale przełamię się i zrobię to. Pójdę na osiemnaste urodziny Hadley.


Perspektywa Hadley.


Impreza u Louisa jak kazałam, stała się  zwykłym spotkaniem towarzyskim z ciasteczkami i herbatą. Jakoś nie chcieliśmy się zbytnio upijać. Harry wziął sobie moje kazanie do serca i zgodził się na wszystko. Siedzieliśmy w stałym składzie, czyli : ja i Harry na fotelu, Louis, Kelsey i Liam na kanapie. Oglądaliśmy American Pie. Co chwila któreś z nas wybuchało śmiechem. Leżałam na torsie Harrego, który obejmował mnie w pasie. Nagle  coś sobie uświadomiłam. Poderwałam się i spojrzałam na Liam'a.
- Ej, ani razu nie widziałam Twojej dziewczyny. Czemu ona nie przyjeżdża tu ? Nie chce ? - zapytałam go prosto z mostu.
- To jest typowa kobieta pracująca - westchnął - Nie ma czasu nawet na seks. - spojrzeliśmy na niego jak na kosmitę. No no. Liam Payne mówi o swoim życiu seksualnym, nieźle.
- Wasz związek jest nieudany. Czemu się nie rozstaniecie ? - zadałam kolejne pytanie.
- Za dużo dla mnie zrobiła, Hadley. Byłbym niewdzięcznikiem, gdybym ja teraz zostawił. No a poza tym jednak ją kocham - odparł poważnie.
- A ona na ciebie leje - mruknęłam zgodnie z prawdą.
- Al daj mu już spokój. - wziął jego stronę Louis.
- Ja się tylko pytam - podniosłam ręce w obronnym geście.
- Tommo, przyjaźnimy się, prawda ? więc nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic. Wyluzuj. - Liam załagodził spór.Był w porządku. Taki człowiek zasługuje na kochającą dziewczynę. A nie na jakaś sukę, która ma go w dupie. Muszę się co nieco dowiedzieć o tej jego ,,dziewczynie".
- Ludzie ja tu oglądam - moja głowa poruszyła się od głosu Hazzy.
- Styles weź się zamknij bo mi głowa lata ! - powiedziałam oburzona, na co reszta wybuchnęła śmiechem. Brunet posłusznie zamilkł. W ciszy oglądaliśmy dalej. Nagle poczułam dźgnięcie w bok. Zaraz drugie. Uniosłam rękę i trzepnęłam nią Harrego.
- Au ! Za co ?! - jęknął.
- Za dźganie !
- Jakie kurwa dźganie ?! - udawał głupiego.
- To nie Harry - usłyszałam duszącego się ze śmiechu Liama.
- Payne nudzi ci się ?! - warknęłam.
- No trochę. Dziwny ten film. Może coś porobimy ? - odparł uspokajając się.
- Czemu nie ? - poparłam go.
- Butelka ? - rzucił propozycję Lou śmiesznie poruszając brwiami.
- Nieee. Ciągle tylko butelka i butelka. Ta gra jest już przeterminowana - ostudziła jego zapały Kelsey.
- No to może Twister ? - tym razem odezwał się Harry.
- Odpada. Mam sukienkę. - powiedziałam.
- O to mi właśnie chodziło. - Harry uśmiechnął się łobuzersko. Przewróciłam oczami.
- No to może Monopol ? - pomysł Liama okazał się najlepszy.
- To ja pójdę po tą grę a wy przynieście soku.  - zaoferował się Lou. Udałam się do kuchni, Liam poszedł za mną. Wzięłam do ręki soku, a brunet wyciągnął szklanki.
Hadley ja ją kocham - odezwał się nagle Liam.
- Co ? - Wyrwałam się z zamyślenia - A tak. Kochasz Marię.
- Dokładnie. Ona zrobiła dla mnie naprawdę wiele. Dzięki niej jestem lepszym człowiekiem. Mam świetną pracę, jestem jako tako znany.
- Liam, nie możesz mylić miłości z długiem wdzięczności.
- Ale ja wiem, że ją kocham - upierał się. Uparty jak osioł.
- Jak tam sobie chcesz. Może przyjdziesz z nią na moją imprezkę ?
- No czemu nie. powiem jej już dzisiaj, żeby znalazła czas. - połknął haczyk. Teraz będę mogła zobaczyć jaka jest ta jego Maria. Nalałam soku do szklanek, po czym ustawiłam je na tacy. Liam wziął jeszcze dwie paczki chipsów i tak obładowani ruszyliśmy do salonu, gdzie reszta towarzyszy rozkładała planszę. Wybraliśmy pionki i tak zaczęła się długa gra. Ogólnie było dużo śmiechu i zabawy. Później chłopaki dorzucili jeszcze śmieszne  zadania. Brakowało mi trochę Kai, gdyż miałam z nią lepsze relacje niż z Kelsey. Dziewczyna Louisa była trochę zadufana w sobie. Ale chłopak ją kochał. Ja też nie jestem idealna, a Harry wybrał właśnie mnie. Bez niego moje życie byłoby pojebane. Ciotka zamęczyłaby mnie psychicznie. Wyłączyłam myślenie i zajęłam się zabawą. Jednak przyjaciele są najlepsi. Zachowywaliśmy się jak małe dziec. tak beztrosko. Skończyliśmy przed północą. Harremu nie chciało się jechać, wiec dobroduszny Louis pozwolił nam u niego przenocować. Byłam z tego bardzo rada, gdyż nie chciało mi sie tłumaczyć ciotce, czemu wracam tak późno. Moze i moja mama nie żyła, ale to nie znaczy, ze Anabelle zajmie jej miejsce. Nigdy. Co to to nie.  Tak oto usnęliśmy wszyscy w jednym pokoju. Historia się powtarza, znowu.

----------------------------------------------------
Hej ludzie, tu Liamkowa ♥ Dodaje drugą część rozdziału. Jakis taki krótki mi wyszedł ;/ Następny bedzie lepszy :) Fabułą zaczyna się rozkręcać ^^. Chciałabym prosić Was o dodawanie się do obserwujących, bo nie wiemy z Alą, czy ktoś to w ogóle czyta. Poza tym chciałabym aby było pod tym  tak z 10 komentarzy, wtedy rozdziały będą częściej. To wszystko zależy od was :) Stać Was na to :D
Tak więc : 10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ.

Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się jesieni !

Liamkowa xx