niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 5

Obudziłam się na ramieniu Harrego. Wszystko byłoby idealnie, gdyby mój wspaniały chłopak, nie dostał ślinotoku! Obślinił mnie całą. Nie dość, że się upił, to jeszcze... Kurwa, nasikał mi w buty. Co za cep! Tych butów, to ja już mu nie wybaczę. Przesadził.
    Wszyscy jak zwykle spali. Jak na poprzedniej imprezie. Przerażał mnie ten widok. Po prostu, zwyczajnie, wzięłam znów swoje ubrania i poszłam do łazienki się ubrać.
     Chciałam jak najszybciej, znów wrócić do domu. Z Harrym. Poproszę ciotkę, żeby pozwoliła mi u niego nocować. To największe, czego dziś potrzebuję.
  Dopiero w domu wezmę prysznic. Ubrałam się. Najzwyczajniej na świecie wsunęłam rurki na nogi. Wyciągnęłam z torebki szminkę i poprawiłam nią usta. Idealnie. Tyle wystarczy.

-Harry.. Harry! - próbowałam obudzić mojego śpiocha - Zmywamy się, póki te pijaki jeszcze śpią. - szepnęłam mu do ucha - Rusz się, głąbie! - zawołałam cicho. Na te słowa jego zgrabny tyłek gwałtownie zsunął się z łóżka na podłogę. Złapałam go za ucho i podniosłam do pionu.
-Auaa.. Kobieto, co się dzieje? Pali się? Louis wczoraj tyle wypił, do wieczora nie wstanie.
-Zupełnie jak ty. - wycedziłam. Chłopak wzruszył ramionami. Podałam mu jego ubrania.
-Ubieraj się, głupku. Będziesz mnie nosił na barana. Nasikałeś mi wczoraj na buty, ty flejo!
-Cii.. Bo wilk wstanie zaraz. - wskazał wzrokiem na Lou. Zniżyłam głos.
-Dobra.
-W ramach rekompensaty za te buty, ponoszę cię, ale kupię ci ładniejsze buciki. Przypomnij mi o tym. - kiwnęłam głową.
   Poczekałam na Hazzę, aż się ubrał w salonie, gdzie było parę porozwalanych krzeseł. Pomyślałam, że to Tomlinson znów szalał po pijaku. Procenty uderzyły mu do głowy. Jak zwykle.
  A na dole, spotkałam również Liama buszującego po lodówce.
-Czego tam szukasz?! - zapytałam głośno. Szatyn chyba mnie nie zauważył, bo podskoczył lekko ze strachu.
-Boże, Hadley, nie strasz mnie tak.. Już nie śpisz?
-Oczywiście, że nie. Czekam na tego głąba, aż się ubierze. Zmyjemy się, zanim te wariaty ujrzą światło dzienne. Moja ciotka pewnie wychodzi z siebie i staje obok, bo mnie nadal nie ma w domu. Ale mówiła, że pracuje na noc, więc powinna wrócić za godzinę.. Wiesz, Harry ma jakieś trzy procenty we krwi, nie mógłbyś nas zawieźć? Obawiam się, że z nim się nie da tak jeździć, dostaniemy mandat i dopiero będzie, bo on nie ma przy sobie kasy.
-Jasne. Najważniejsze jest bezpieczeństwo, co nie? Najpierw tylko coś wszamam. - pokręciłam głową - Co?
-Błagam Cię.. Teraz..
-Hm..
-Zajedziemy do Maca.
-No dobra. I tak mają zupełnie pustą lodówkę. - powiedział i zamknął ją. I zaraz zszedł na dół i Harry.
-Pakuj się do tego pięknego Lamorghini, Styles. Nie pozwolę ci prowadzić tego grata, zwłaszcza po pijaku.
-Jak sobie pańcia życzy.
-Schyl się. - nakazałam. Lokers posłusznie to zrobił, a ja wskoczyłam mu na plecy - Obiecałeś mi coś.
-Wiem.. - nie odrzekł nic więcej. Przecież miałam rację. Ma mnie nosić.
  Liam poszedł odpalić auto, a my tuż za nim.
Wsiadłam do pięknego wozu o białej tapicerce. Usadowiłam się bardzo wygodnie.
-Wreszcie porządne auto.
-Ej, Marina jest ponadczasowa!
-Nazwałeś to auto Marina? Czy w ogóle można to nazwać autem? - jak ja lubiłam go wkurzać.
-Bo cię nie będę niósł. Pokaleczysz się w nogi!
-Wiesz Hazz, modlę się, żebyś to był ty.
-Miłość kwitnie. Piękni i młodzi. - rzekł Liam sarkastycznie, po czym się brechtnął.
-I tacy idealni. - dopowiedział Styles.
-Czasem tak bywa, że się tyramy przez jakiś czas, a później i tak się kończy w łóżku.
-Ekhem.. - Harry kaszlnął - Tak. I to za każdym razem. Ale to miała być nasza tajemnica!
-Srak tajemnica, wszyscy wiedzą, że lubisz się pierdolić!
-Cicho.
-Okej, skarbie. - oparłam się o jego ramię - Widzisz? Już jest dobrze. - Liam pokręcił z niedowierzanie głową, po czym przekręcił klucz w stacyjce i ruszyliśmy.

   W połowie drogi, na jakiejś szosie samochód po prostu stanął, a z rury wydechowej słychać było buchanie i tłuczenie.
-Chyba rozrusznik się zjebał.
-Kurwa. Świetnie. - warknął Harry.
-Bez paniki.. - uspokoiłam go.
-Ja nie panikuję. Ja po prostu się śpieszę. - chłopak wysiadł. Zostałam sama. A oni coś zaczęli majstrować. Po pięciu minutach, usłyszałam Liama.
-Miałem rację. Zjebał się rozrusznik.. Harry, zostań tu i pilnuj samochodu. Hadley, pójdziesz ze mną  poszukać jakiegoś punktu, gdzie możemy prosić o pomoc. Chodź. - na jego życzenie wysiadłam.
-Ale Liam, ja nie mam butów..
-Poczekaj. - otworzył bag i wyjął ładną parę sandałów - To buty mojej dziewczyny. Nie obrazi się, jeśli pożyczysz. - wsunęłam szybko buty na stopy i poszłam za nim. Bałam się tylko o Harrego. Z nim nigdy nic nie wiadomo. A teraz, zostaje sam na szosie z drogim zapewne w chuj samochodem. Dobrze. Chyba mu zaufam.

Szliśmy tak jakiś czas w ciszy.
-Liam.. Mogę cię o coś spytać?
-Jasne.
-Czy ty i Maria.. No wiesz.. Robiliście już to? Niee że wnikam w Twoje życie seksualne, ale..
-Tak. - przerwał mi i nabrał świeżego powietrza - Hadley.. Ona jest.. Wiesz..
-Nie wiem.
-Ona jest zamknięta w sobie.
-I ma styl. - spojrzałam na buty.
-Trochę. - zaśmiał się lekko - Trudno do niej dojść. Czasem gada takie głupoty, że nie wiem o co jej chodzi.. Ale jest piękną i atrakcyjną kobietą.
-Zapewne. - wycedziłam. Liam nagle spojrzał przed siebie.
-Hadley, uważaj! - krzyknął.
-Na co? - ostatnie słowa, które od niego usłyszałam. Odparło go jakiś metr do przodu. Puknęło go auto.
-Liaaam!! - krzyknęłam.



______________________________________________________________________

Rozdział krótki, bo musiałam się sprężyć :'c

Najlepszym komentarzem na to, będzie jego brak..

Heh, dobranoc .<3

~ Swaggy Hemoglobina <tommo>

5 komentarzy:

  1. Wow !!!!!! Super !!!!! Wow !!!!
    Nie wiem czy widziałyście mojego last koma ale nominuje was do Liebster Awards !!!! Szczegóły na www.onedirectionworld-1D.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Harry!
    Ty flejo niemyta! Jak mogles...zul normalnie xD
    Hahaha
    Poczatek poprawil mi humor, ale koncowka....
    Liam, slonce! ZYJ!
    Czekam na ciag dalszy! <3
    Patty xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Początek po prostu rozwalił mnie totalnie. Uśmiałam się za wszystkie czasy, ale końcówka-dobija. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze, musi być. ; )

    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. ;*

    bromance-larry.blogspot.com
    polskie-imaginy.blogspot.com
    jeden-kierunek-jedno-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. <3
    Ja zaraz niewyrobie xD

    Jaram się tym opowiadaniem <3<3<3
    Love wasz styl pisania <3<3<3<3<3
    To jest takie "śmiechaszne :D "
    I wgl " czaderskie "
    Ja pierdziele
    To jest Z.A.R.Ą.B.I.S.T.E.


    Będe "dniem i nocą czuwać" czy nie pojawił się rozdział ;D

    więc
    Ali *.*
    Swaggy Hemoglobina
    (zarypista nazwa xD)

    i Paulina
    (Liamkowa także zarypista :*)

    To jest
    MEGA
    boski
    zarąbisty
    genialny
    zarąbisty
    świetny
    sbdddbddss
    zhsodushdkdkd
    xddjsjsssskskdak
    zbzjsiiiporkolnamz
    alkogruzylabhaopil
    svsiaoabdjsksbznzna



    Dobra nie przynudzam..

    Kocham Was !!!! :***

    i życzę
    grad,huragan, wir WENY !


    wasza nowa fanka <3<3<3<3
    Anana

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozwaliło mnie to:
    "-Czasem tak bywa, że się tyramy przez jakiś czas, a później i tak się kończy w łóżku.
    -Ekhem.. - Harry kaszlnął - Tak. I to za każdym razem. Ale to miała być nasza tajemnica!
    -Srak tajemnica, wszyscy wiedzą, że lubisz się pierdolić!
    -Cicho.
    -Okej, skarbie. - oparłam się o jego ramię - Widzisz? Już jest dobrze. - Liam pokręcił z niedowierzanie głową, po czym przekręcił klucz w stacyjce i ruszyliśmy." Hahahahhahahaha <3
    Co?! Potrącił go samochód?!!!!! Co?!
    Boże, boski rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń