środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 11

Perspektywa Hadley

   Kolejne dni nie różniły się już od pozostałych. Ciotka znów znajdowała powody do tego, żeby rozliczać mnie ze wszystkiego. "Nie chcę się kłócić" to było tylko chwilowe udawanie, że chce wszystko ze mną naprawić. Są trzy rodzaje prawdy; prawda, prawda że prawda i gówno prawda. Ona wybiera tę ostatnią. Codziennie wychodziłam z domu wkurzona na cały świat, i również z kurwicą wracałam. Starałam się. Strasznie się starałam stworzyć dobrą, rodzinną atmosferę. Niestety, wszystko szło na psy. Wstawałam, by naparzyć rano kawy, sprzątałam mieszkanie, a ona... Ani drgnęła. Nic, jedno wielkie Z E R O. Może po prostu, robiłam to bez skutku. I zrezygnowana przestałam.
   A do Harry'ego się nie odzywałam. Nie otwierałam, kiedy pukał w moje drzwi, udawałam, że mnie nie ma, nie odpisywałam na smsy, nie odbierałam telefonów. Nic a nic. Chciałam, żeby zrozumiał jak bardzo mnie zranił. Niby nic, a jednak było mi bardzo przykro.
  I nadszedł dzień, kiedy złapał mnie na mieście. A była to sobota, 17 września.
-Kotku, porozmawiasz w końcu ze mną? - ani cześć ani pocałuj mnie w dupę, nic.W sumie.. Chyba tak bardzo tego nie oczekiwałam. Wydaje mi się, że mi przeszło już to całe gniewanie się. Bo jak długo można się gniewać? A zresztą, kocham tego głupka. Kocham go najmocniej na świecie i gdybym mogła zrobiłabym dla niego zupełnie wszystko.
   Westchnęłam ciężko.
-Jasne. Chodź. - złapałam go za rękę. W drodze zaczęliśmy rozmawiać.
-Przepraszam, że taki byłem. Nie chciałem tego wszystkiego. Nie chciałem nas poróżnić.
-Wiem przecież. - uśmiechnęłam się. - Już w porządku, po prostu.. Przez jakiś czas było mi przykro. Rozumiesz mnie, prawda?
-Rozumiem, kochanie, rozumiem. - powiedziawszy to przyciągnął mnie do siebie mocniej.


    Chciałam, żeby już tak zostało. Ale nie wszystko trwa wiecznie. Zrobię to. Pomogę Liamowi. Obie z Kają dopilnujemy, żeby ta... Ta szmata, w końcu dała mu spokój. Nie pozwolę, by tak go traktowała. 
Dopilnuję, by pożałowała tego jak traktowała Liama. Jeszcze będzie go na kolanach przepraszać.


Perspektywa Kai

Ku mojemu wielkiemu niezadowoleniu Louis zgodził się przenocować Liama na kilka dni. Byłam z tego powodu zawiedziona, w sumie nawet sama nie wiedziałam dlaczego. Liam był tylko moim znajomym. Fakt, możliwe, że byłam nim zauroczona. Był taki przystojny i kochany. No ale on kocha Marię. Nadal. Sam mi to przecież powiedziałam. Pokręciłam ze śmiechem głową i spojrzałam w okno. Siedziałam wygodnie na swoim łóżku oparta o ścianę i szkicowałam. Próbowałam szkicować, nie mogłam się na niczym skupić. W końcu rzuciłam zeszyt obok siebie i sięgnęłam po telefon. Wybrałam znajomy kontakt ze zdjęciem i przystawiłam aparat do ucha.
- Kaja?
- Hej Hadley! Masz może czas dzisiaj?
- No myślę, ze tak. Która jest godzina? - słyszałam wokół niej szum, domyślałam się, ze jest gdzieś na mieście.
- 11.20 - spojrzałam na zegarek stojący na biurku.
- O 14 jestem u ciebie całuski - powiedziała po czym się rozłączyła. Westchnęłam i zwlokłam się z łóżka. Zaczęłam ogarniać pokój, mimo, że był w nim porządek. W końcu postanowiłam wyjść trochę na miasto. Kolejny plus mieszkania blisko centrum. Miałam jeszcze co najmniej dwie godziny do przyjazdu Hadley.  Wybrałam się na spacer obserwując cały ten zgiełk. Nagle ktoś zasłonił mi oczy dłońmi. Zamarłam. Nie wiedziałam co zrobić, dopadła mnie panika. Niewiele myśląc wymierzyłam ciosa łokciem w brzuch napastnika a ten się skulił. Odwróciłam się, aby zobaczyć kto na mnie napadł i przeżyłam szok.
- O Boże Liam! Tak strasznie cię przepraszam! Ja nie wiedziałam, ze to ty. Myślałam, ze ktoś chce mnie napaść! - zaczęłam gorączkowo się tłumaczyć. Liam stał skulony trzymając się za brzuch. Próbował się uśmiechnąć, ale widać było, ze go zabolało.
- Oj Kaja masz moc w łokciach - zażartował podnosząc się. - nie chciałem cię przestraszyć, przepraszam - powiedział skruszony.
- Nie masz za co przepraszać! To ja chodzę taka spięta. Co tutaj robisz? - zmieniłam temat zanim zaczął dopytywać czemu jestem taka zawsze spięta.
.- Chciałem się przejść i pomyśleć trochę, a ty?
- Nie mogłam już wytrzymać w domu, więc tez spacer.
- Może przejdziemy się razem? - zaproponował.
- Czemu nie? - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy. Najpierw szliśmy w ciszy, jednak nie była ona niezręczna. Po chwili Liam ją przerwał:
- Nie umiem nienawidzić kogoś, ale nie lubię Marii. Nasz związek dobiegł końca, a przynajmniej tak mi się wydaje - powiedział wpatrując się w swoje buty. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Ale przecież wczoraj mówiłeś....
- Że ją kocham? Bo tak myślałem. Kiedy jednak przypomniałem sobie jak potraktowała was, jak potraktowała c i e b i e i jak się do mnie odzywała.. To już od dawna nie była miłość.
- Zasługujesz na kogoś lepszego - wymsknęło mi się. Liam zerknął na mnie, ale nic nie odpowiedział.
- Dziękuję, ze jesteś - szepnął po chwili. Przytuliłam go a on wtulił się we mnie jak koło ratunkowe. Czułam jego perfumy. Trzymał mnie tak mocno, ze się unosiłam. To nie był przyjacielski uścisk. On trwał wieki. Kiedy wreszcie się od siebie oderwaliśmy szliśmy dalej pogrążeni w swoich myślach. Czułam, ze mam wypieki na policzkach.
- Cieszę się, ze się poznaliśmy. Oby ta znajomość szybko się nie skończyła - odezwał się znowu.
- Właśnie - odparłam tylko. Resztę spaceru przegadaliśmy. W końcu odprowadził mnie pod mój dom. Zaproponowałam czy wejdzie, ale odmówił. Pożegnaliśmy się i każde z nas ruszyło w swoją stronę.
Niedługo potem przyszła Hadley. Kiedy już siedziałyśmy w moim pokoju, ona na łóżku ja w fotelu z kubkiem parującej herbaty z cytryną odezwała się:
- No dawaj.
- Ale co? - spojrzałam na nią zdziwiona.
- No przecież nie zaprosiłaś mnie tu wyłącznie z nudów - wywróciła oczami. - Opowiadaj co nowego się wydarzyło w twoim świecie.



----------------------------------------
A jak powiedziałam, tak i robię :D
Dodaję 11, zwiększam tempo.
Możliwe, że napiszę 12 szybko, więc komentujcie <3
No no Kaja i Liam coś ten teges widze haha :D
Lubię ich ♥
Ale nie cieszcie się za bardzo, najlepsze przed wami :)
Co sądzicie? Oceny w komentarzach -->
Do następnego ;*

Liamkowa♥

2 komentarze:

  1. Ta dwujke musi być razem! Oni tak do siebie pasują :D
    No nareszcie Hadley i Harry się pogodzili!
    Z niecierpliwością czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział uwielbiam ten blog <3 czekam na next Emcia:*

    OdpowiedzUsuń